W czwartek w Lidlu była wielka promocja, kurtki za 60 zł. Siostra chciała kupić, więc postanowiłam też pojechać, zobaczyć czy warto. Wybrałyśmy się o 9 .
Kiedy przekroczyłam próg sklepu zamarłam. Na ziemi leżało pełno śmieci, porozrzucane opakowania po kurtkach walały się po całym sklepie. Mnóstwo ludzi grzebiących w koszach, wyrywających sobie kurtki z rąk. Sklep wyglądał jak po wojnie, a kurtki można było znaleźć dosłownie wszędzie, nawet na lodówkach. Ludzie rozkładali się gdzie tylko można, żeby przymierzyć jak największą ilość kurtek. Tylko słyszałam wkurzone ekspedientki, które co chwilę sprzątały opakowania i folie z ziemi i krzyczały na klientów, że mają się nie rozkładać na lodówkach. Na otwarciu było ponoć dużo gorzej. Każdy brał do ręki ile umiał i leciał gdzieś w kąt żeby przymierzać, oczywiście reszty nie odniósł z powrotem.
Kiedy przekroczyłam próg sklepu zamarłam. Na ziemi leżało pełno śmieci, porozrzucane opakowania po kurtkach walały się po całym sklepie. Mnóstwo ludzi grzebiących w koszach, wyrywających sobie kurtki z rąk. Sklep wyglądał jak po wojnie, a kurtki można było znaleźć dosłownie wszędzie, nawet na lodówkach. Ludzie rozkładali się gdzie tylko można, żeby przymierzyć jak największą ilość kurtek. Tylko słyszałam wkurzone ekspedientki, które co chwilę sprzątały opakowania i folie z ziemi i krzyczały na klientów, że mają się nie rozkładać na lodówkach. Na otwarciu było ponoć dużo gorzej. Każdy brał do ręki ile umiał i leciał gdzieś w kąt żeby przymierzać, oczywiście reszty nie odniósł z powrotem.
Między rzędami nie można było się przecisnąć, nawet nie zwracali uwagi na to, że mam ze sobą małe dziecko.
Szybko odechciało mi się zakupów,wrzuciłam do koszyka tylko najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam
Pierwszy raz zobaczyłam na własne oczy jak zachowują się ludzie na promocjach. Słyszałam o tym jedynie z opowieści mojego szwagra, który codziennie jeździ o 7 rano do pracy koło Lidla i widzi jak kolejka czeka do sklepu, a potem leci kto pierwszy ten lepszy.
A o co tyle hałasu? O kurtkę z 3-warstwową membraną, wiatroszczelną, oddychającą i utrzymującą ciepło.
W sobotę wybrałam się na zakupy do Aldika. Znalazłam te same kurtki, tylko droższe za 77 zł. Zero ludzi, można było na spokojnie przymierzyć, nikt mnie nie popychał i nie wyszarpywał mi kurtki z ręki. Kupiłam. Choć nie różni się zbyt wiele od tej tańszej z Lidla wolałam dołożyć 17 zł, niż zachowywać się jak bydło. Żyjemy w czasach, w których w sklepach jest wszystkiego pełno, półki sklepowe uginają się od nadmiaru. Możemy wybierać w produktach, a i tak czasami zachowujemy się jak w czasach PRLu kiedy na półkach nic nie było i trzeba było brać do jest.
Dla tych którzy nie zdążyli się załapać na zakupy w Lidlu, kurtki są od wczoraj też w Biedronce :)
Nie chodzę do Lidla na promocje, bo to co się tam dzieje mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńw Lidlu to normalka jak rzucą coś fajnego :P a ludzie zachowują się jakby z dziczy wyszli :D
OdpowiedzUsuńW Biedronce nie ma kurtek o takiej kolorystyce, w jakiej jest ta Twoja :) Śliczna!
OdpowiedzUsuńDo Lidla bardzo rzadko chodzę, ale również śmieszą mnie takie akcje jak ludzie rzucają się na promocje. Odechciewa mi się wtedy zakupów. A kurteczkę fajną kupiłaś w Aldiku :) Ma fajny kolor :)
OdpowiedzUsuńjuż któryś raz słyszę o tym, co dzieje się w lidlu :) koszmar. dobrze, że tam nie chodzę :)
OdpowiedzUsuńMoja Mama (mieszka blisko Lidla) często mi opowiada co się tam dzieje... W dobie takiego wyboru, mnogości sklepów i co chwila promocji, wyprzedaży nagle ludzie zapominają o kulturze osobistej... Brak słów.
OdpowiedzUsuńA co do kurtki bardzo ładny kolor.
O wow, koło mnie blisko nie ma lidla ale jest biedronka, tam takie rzeczy raczej się nie dzieją ;)
OdpowiedzUsuń