środa, 18 czerwca 2014

Polska służba zdrowia.

Słyszeliście już o kobiecie, której zmarło dziecko, bo lekarze nie zajęli się nią ? Jeżeli nie to posłuchajcie.
Dziewczyna dostała skierowanie do szpitala od swojego ginekologa, ponieważ dziecku spadało tętno. Na karetkę trzeba było zbyt długo czekać, więc pojechała autobusem. Choć na skierowaniu napisano pilne, na izbie przyjęć czekała 3 godziny. Kiedy wreszcie ją przyjęli okazało się, że dziecko już nie żyje. cesarskie cięcie wykonali jej dopiero następnego dnia !
O szpitalu w Orzepowicach mogłabym opowiadać godzinami. Kilka lat temu mój wujek poszedł na prosty zabieg jelita, jednak doszło do komplikacji, zaraził się sepsą i po  miesiącach zmarł, choć wcześniej był zdrowy i jakby nie poszedł na zabieg może żyłby do teraz. Mój tata także zmarł w tym szpitalu 3 lata temu, bo już nie było warto go ratować. Leczył się w innym szpitalu, 60 kom oddalonym od naszego miejsca pobytu. Pan doktor z Orzepowic mojego tatę nie przyjął na oddział choć miał guza. Jak się później okazało był to rak. Kiedy potrzebowaliśmy pomocy na szybko kazali nam jechać do Bielska, bo oni nie będą leczyć.
Moja mama pół roku temu czekała na izbie przyjęć 5 godzin !! Chcesz szybko dostać się do lekarza? karetką,
Historii jest jeszcze wiele, ale nie tylko w tym szpitalu dzieją się takie dramaty. Co chwilę w telewizji słyszymy o kolejnej tragedii. Jedna z pielęgniarek powiedziała nam, że Ci dobrzy lekarze wyjechali z Polski, a zostali sami najgorsi.
Czy tak naprawdę jest ?
Kolejki do specjalistów są olbrzymie. Moja mama na zabieg miała czekać od lutego do sierpnia. Prawie nic nie mogła jeść, schudła 10 kg. Co drugi dzień bolał ją brzuch. Na szczęście mój kuzyn pracuje w szpitalu jako sanitariusz i o dziwo kiedy ból był nie do zniesienia załatwił termin na następny dzień. Kolejny zabieg ? 10 październik ! Masz żylaki ? Poczekaj dwa lata. W tym czasie możesz mieć zakrzepicę i zator do płuc,a potem możesz umrzeć. Nie chcesz ryzykować ? Możesz iść prywatnie.
Stwardnienie rozsiane - znam osobiście osobę chorą na SM i wiem jak to wygląda od strony formalnej.  W Polsce podobno leczą za darmo tylko osoby pomiędzy 18(19) rokiem życia, a 40. Razem z moją znajomą leżała młoda dziewczyna, która jeszcze nie kwalifikowała się do leczenia, więc odesłali ją do domu. 
Moja siostra 2 lata temu byłą ze swoim dzieckiem na wakacjach w Bułgarii. Mały wymiotował i miał gorączkę. Trafił do szpitala. Zapewnili mu doskonała opiekę, a przy wypisie ze szpitala otrzymał lekarstwa za darmo. Pani doktor w Polce byłą zdziwiona, że dostawał tak dobre lekarstwa.

Ja jeszcze wierzę pomimo ciężkich przeżyć w tą naszą służbę zdrowia, bo są na tym świecie jeszcze wspaniali lekarze, którzy naprawdę potrafią leczyć. Konieczne jest jednak uzdrowienie od strony politycznej.
A jakie są Wasze odczucia ? Jakie macie skojarzenia ze służbą zdrowia ? Dobre czy złe ?

3 komentarze:

  1. Oj zgadzam się z tym co piszesz w 100%. W gdańsku jest identycznie, a o szpitalu na Zaspie ludzie mówią, że to "umieralnia".
    Pomimo młodego wieku bardzo dużo choruje i mam duże problemy zdrowotne, a dostanie się do lekarza to katorga... Mam chore serce a na badanie na podstawie którego lekarz ma mi dobrać leki muszę czekać pół roku ( co i tak jest dość krótkim terminem) przez ten czas to na prawdę chory człowiek może umrzeć! to samo jeśli chodzi o żołądek, gastroskopia najwcześniej za 6-7 m-cy, TK czy rezonans takie same terminy....
    w dodatku coraz mniej lekarzy specjalistów przyjmuje na NFZ, a nie każdego stać by płacić 200zł za wizytę u lekarza, do tego trzeba doliczyć koszt leków i ewentualnych badań( rezonans to koszt około 500zł!).
    Nasza służba zdrowia to jakiś żart! Nie wiem na co my płacimy te wszystkie składki skoro nic z tego nie mam i jak potrzeba pomocy to każą przyjść za rok albo dwa, bo przeważnie tyle czeka się do specjalistów... Chociaż np. do endokrynologa w gdańsku czeka się około 5 lat...
    Mogłabym opowiadać wiele historii z własnego doświadczenia, jak to u Nas człowiek musi się "leczyć", prawda jest taka , ze jak nie stać Cie na prywatną opiekę to najlepiej nie chorować bo na pomoc liczyć niemożna...

    OdpowiedzUsuń
  2. eh ,tragedia ale taka sluzba zdrowia to nie tylko w polsce za granica jest nie lepiej przynajmniej tu gdzie ja jestem ,przekonalam sie na wlasnej skorze :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam u lekarza ostatnio 10 lat temu, w tamtym roku trafiłam na izbę przyjęć. No i niestety żal, szybciej bym się sama w domu wyleczyła odsyłali mnie z 1 szpitala do 2, po czym przyjął mnie bardzo sfochany i obrażony na cały świat lekarz. Moja mama jest chora, również tato ma częste operacje, ostatnio zachorowały poważnie również 2 babcie i ciocia, można napisać książkę na temat polskiej służby zdrowia, ale szkoda nerwów. Ciotka ma jaskrę, co 2 tyg muszę ją wozić na laserowe zabiegi do szpitala i pomimo, że jest kilka ludzi zawsze schodzi 5 godzin na którą godzinę by nie miała. Aaa szkoda gadać :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Jeżeli będziesz mieć ochotę mnie poobserwować na pewno się odwdzięczę.